poniedziałek, 25 października 2010

Próba wytłaczarki, czyli znów zakładka

Czasu ostatnio brak (niezły paradoks, bo teoretycznie mam go aż nadto), weny też, dlatego takie pustki.
Przyjechała wytłaczarka, więc chciałam ją wypróbować jakoś tak faktycznie. Czyli znowu coś ekspresowego, a najbardziej ekspresowe są zakładki.
Stemple mi się trochę popaćkały, ale nie miałam czasu się się bawić w perfekcjonizm, tym bardziej, że zakładka w niczyje ręce nie pójdzie.
Wygląda tak:


Papiery bazowe i stempel z Lemonade, kawałek Victoriany, wstążka, tusze i puder do embossingu ze scrap.com.plu, Pearl Makery z Empiku, wykrojniki Spellbinders. Mam wrażenie, że w kółko piszę to samo :)

Miłego dnia :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz